czwartek, 20 sierpnia 2015

back to school#1 school ootd+czy second hand rzeczywiscie powoduja, ze znajdujemy sie w gorszej grupie spolecznej?


Trudno to w to uwierzyć, ale do końca wakacji zostały niecałe dwa tygodnie. Dałabym sobie rękę uciąć, że od wychodzenia z podstawówki ze świadectwem w ręku nie minęły dwa tygodnie- a tu proszę! Jesteśmy bardzo blisko rozpoczęcia kolejnego roku szkolnego. Niestety, zmarnowałam wakacje najbardziej jak mogłam. Żałuję. Jednak postaram się cieszyć z ostatnich dni wolności. Przecież nie po to są wakacje, aby spędzić je przed ekranem? Szkoda tylko, że wpadłam na to tak późno.
Przychodzę do Was z pierwszym postem z serii back to school. Tym razem jest to pierwszy pomysł na szkolny ootd. Nie musicie się martwić- na blogu znajdziecie również przeróżne poradniki, DIY, must haves, haule, CIY i inne z serii back to school. Mam nadzieję, że powrót do szkoły ze mną nie będzie najgorszy. :)





Chciałabym również poruszyć temat second handów i zakupów w nich. Czy przez zakupy w second handach jednocześnie LUDZIE przenoszą nas do gorszej, niższej grupy społecznej? Czy przez to stajemy się gorsi? Czy żeby mieć "szacunek" ludzi z "wyższej półki" wystarczą markowe ubrania kupione w stacjonarnych i internetowych sklepach?
Nie każdy, lecz na Ziemi istnieją ludzie, którzy nadal uważają, że wstydem jest chodzenie do lumpeksów. Przecież przed nami to ubranie mógł nosić ktoś, kto nie mył się miesiącami! Hmm, kupując w sieciówkach, jaką mamy pewność, że przed nami nie mierzył tego ubrania ktoś, komu brud odpada przy zwyczajnym potarciu? No właśnie. Dla mnie nie jest wstydem nieposiadanie jednakowych ubrań jak wszyscy oraz bycie pytanym "Ej Julka ale fajne!! Gdzie kupiłaś?" Uważam, że w sh możemy znaleźć dużo super perełek, które również będziecie mogli zobaczyć na moim blogu. Jednymi z nich (może nie takie perełki, ale całkiem fajne rzeczy) są ubrania przedstawione na zdjęciach. Cały ootd oprócz butów i okularów dresslink (klik) pochodzi z second handów.








A Wy? Co sądzicie o kupowaniu w second handach? Może znaleźliście jakieś perełki godne pochwalenia się? 



środa, 29 lipca 2015

Anonim dopuszczany jest tylko wtedy, gdy piszacy go rzeczywiscie jest nikim.

Na takie słowa ostatnio natknęłam się na jakimś z portali społecznościowych. Przykuł moją uwagę na trochę więcej niż 10 sekund. Ba! Zaczęłam się zastanawiać nad tą całą anonimowością. Do czego ona służy? Co twórca miał na myśli? Tak, wiem, że o niektóre rzeczy wstydzilibyśmy się zapytać nieanonimowo. Jednak sądzę, że należy walczyć z onieśmieleniem. Najwyżej w oczach osoby odpowiadającej bylibyśmy, pięknym i ojczystym językiem mówiąc, ugotowani.








Włączając tryb anonimowy, niezwłocznie nasuwa nam się myśl, iż teraz możemy pisać wszystko, na co mamy ochotę. Nasza pewność siebie przerasta nas samych. A odwaga? Odwaga wzrostem przekracza i pewność. Nieważne, czy jest to prawdą, czy też nie. Nie ważne, czy rzeczywiście tak sądzimy, czy chcemy najzwyczajniej komuś dopiec i sprawić mu przykrość. Stukamy palcami w klawiaturę "przejmującą" obelgę. W większości, nie wypadałoby wyartykułować tych myśli publicznie. Możecie pomyśleć, że nie radzę sobie z krytyką. Krytyka jest okej, ale tylko uzasadniona. Wiem, że nie jestem idealna, popełniam błędy, ale nie dociera do mnie nieuzasadniony "hejt" pisany przez zbulwersowanego Anonima. Tytuł doskonale mówi, że Anonim dopuszczalny jest tylko wtedy, gdy piszący go rzeczywiście jest nikim. Tylko który, piszący "uzasadnioną krytykę" anonim, zdaje sobie sprawę, że nie jest stuprocentowo anonimowy?





No właśnie. Tutaj, drogie i wielbione przez każdego anonimy, bardzo się mylą. Nikt w internecie nie jest anonimowy. Z łatwością każdego można namierzyć. To jest prostsze niż nam się wydaje.
W dodatku, na naszym pięknym świecie, istnieją takie osoby, które są przewrażliwione na swoim punkcie i każde, dosłownie każde słowo na ich temat bardzo mocno je dotyka. Zostawia rany. Głębokie rany. Zauważają wszystko to, co pisze Anonim w swoim "hejcie". I właśnie tym sposobem dążą do depresji, anoreksji, bulimii i innych, z pozoru, niepoważnych chorób, z którymi zmaga się dużo z nas.




Ootd:
kardigan-nn | koszula- Cubus | spodnie- H&M | okulary-  dresslink (klik)
Tak więc czy jest sens całej anonimowości? Wiadomo, każda rzecz ma swoje wady i zalety, lecz po co istnieje taka, która zalet ma tyle, co mięsa w parówkach?
Podsumowując, będąc anonimem, nigdy nim nie będziesz. Pomyśl, zanim coś zrobisz.

A Wy? Co sądzicie o anonimowości w internecie?
Copyright © 2014 carelessly blog.

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi